HULTAFORS nóż do wszystkiego?

Hej

Tak bywa, gdy nóż bardzo pasuje i używasz za często, to trzeba często ostrzyć.

Noże u mnie rzadko leżą, częściej wrzucone w plecaku są ze mną w każdym możliwym miejscu, używane jako podstawowe narzędzie w terenie.
Czy to kawa we wiacie czy dłuższa kilkudniowa wyprawa poza szlakiem.

Continue reading →

Nowoczesny samowar survival kettle

Hej

Jakiś czas temu we wpisie  Plecakowa optymalizacja garów pisałem o całkiem sensownym kompaktowym zestawie na dłuższe wycieczki gdzie potrzebujemy przyrządzić sobie posiłek. Od tego czasu trochę się już pozmieniało inny palnik, nowe kuchenki jednak w międzyczasie cały czas łaził mi po głowie turystyczny samowar.

Jest kilku producentów tego typu rozwiązań, cały czas gdzieś migał mi na fotografiach i chęć posiadania takiego czajnika nie dawała mi spokoju, dzięki akcji Wędrujący czajnik miałem okazję kilka razy sprawdzić jak to działa i czy jest to kolejne rozwiązanie, które mógłbym  używać na pewnej części swoich eskapad.

To do działa, odpakowujemy…

Continue reading →

Kobiety same siedem dni w lesie

Niedawno miałam okazję wziąć udział w pierwszym spotkaniu facebookowej grupy Kobieta w Bushcrafcie.

Kilka dziarskich kobiet spotkało się w MIEJSKIEJ KNIEI, gdzie gospodynią jest pewnie większości z Was znana Kasia Miłochna Mikulska.
Oprócz dogadywania szczegółów funkcjonowania i założeń grupy nie obyło się bez ploteczek i opowieści przy ognisku. Takie spotkania są o tyle niesamowite, że zjeżdżają się na nie ludzie z różnych stron Polski. Każda z nas ma inną wiedzę i doświadczenia. Wspaniale więc będzie móc się nimi wymieniać na kolejnych spotkaniach. Nie o grupie Kobieta w Bushcrafcie chciałam jednak napisać a o magicznym miejscu, jakim jest dla mnie Maków, wspaniałych ludziach, jakimi bez wątpienia są Kasia i Artur i o ich Szkole Rzemiosła Survivalowego. Dlaczego? Bo będąc tam przypomniałam sobie wspaniale spędzone chwile , szkolenia i warsztaty. Uświadomiłam sobie, że nie skrobnęłam ani słowa o tym, co tam widziałam, robiłam i czułam.

Continue reading →

Wycieczka z dziećmi do KPN

Hej

kolejny raz zabraliśmy młodszych na wycieczkę – tym razem wydłużając nieco trasę do 10km. Plan był ambitny trasę przygotowałem w dwóch wariantach – krótszym i dłuższym. Startowaliśmy z okolic Mariewa [Wólka] z planem dojścia do Truskawia.
Szlakiem niebieskim do kanału zaborowskiego, gdzie zrobiliśmy dłuższą przerwę. Na dalsza trasę wybraliśmy ciekawszą trasę krętą drogą szlakiem zielonym i czarnym do Truskawia.

To bardzo urozmaicona trasa. Wydmy, jeziorka, bory sosnowe, podmokle łąki, olsy i łęgi, chłopaki nam się nie nudziły, dodatkowymi atrakcjami było kilka kładek na trasie. Mimo chwilowego deszczu pod koniec trasy wszyscy dzielnie przeszli dystans ponad 10km.

zapraszamy na kolejne wycieczki w okolicznych lasach.
Poniżej też krótka galeria z trasy.

zapraszamy

Najpopularniejsze tarpy na rynku outdoorowym wstęp do tarpologii

Hej,

Jakiś czas temu postanowiłem przedstawić w terenie kilka zadaszeń, tarpów  używanych w terenie  dostępnych w sprzedaży.
Jest ich sporo na rynku, inne mniej popularne inne bardziej, charakteryzują się też różnymi rozmiarami.
Ja wybrałem najbardziej moim zdaniem praktyczny 3x3m.

Zestawiłem w terenie kilka rodzajów gotowych produktów  oraz prezentuję wykończenia, wagę, aby łatwiej było wybrać coś dla siebie.

Continue reading →

Zima w KPN kolejna kładka

Zima w KPN kolejna kładka

Hej

Jakiś czas temu w Kampinoskim Parku Narodowym wybudowano 770m kładkę na często niedostępnym szlaku z powodu okolicznych terenów podmokłych.
Jakiś czas temu planowałem wybrać się na spacer w te okolice, sprawdzając prognozy zimowy weekend zapowiadał się interesująco. Sobota 16 Stycznia 2016 to był ten dzień – tuż po opadach śniegu, ujemna temperatura i ustępujące zachmurzenie. Pobudka i 7.30 siedzieliśmy już w autobusie do Zaborowa, dołączyli do mnie Magda, Mariusz, i Dominik z Dom w las.
chwilę po ósmej byliśmy już na niebieskim szlaku.

Pogoda sprzyjała szybkiej wędrówce niebieskim szlakiem

Tuż po rozpoczęciu wędrówki odbiliśmy na cmentarz w Wiktorowie

Słońce było co raz wyżej, kilometry szybko mijały. Zajrzeliśmy w międzyczasie na mijane polany;

Mimo tak wczesnej pory nie byliśmy pierwsi na szlaku.

Dotarliśmy do tej długiej kładki, ciekawy łamaniec 😀

Kładka szybko się skończyła i dotarliśmy do dwóch wiat na połączeniu trzech szlaków Niebieskiego Zielonego i Żółtego
zrobiliśmy krótki postój na uzupełnienie zapasów energii i skierowaliśmy się na żółty szlak

Tu o tej porze było już sporo ludzi na szlaku, pieszych, na nartach biegowych, jaki i zaprzęgi 🙂
Pogoda nadal dopisywała, słońce, lekki minusik na termometrze, i ciągle zmieniająca się przyroda.

Powoli nasza wycieczka dobiegała końca, dotarliśmy do Truskawia, ale nie chcieliśmy czekać pół godziny na autobus, więc podjęliśmy szybką decyzję, i zakończyć spacerek do Sierakowa.  W między czasie natrafiliśmy jeszcze na ślady błądzącego łosia.

Poniżej to my na szlaku

Na sam koniec dołączyliśmy na chwilę do naszych szałasowych znajomych.

Już teraz zapraszamy na kolejny spacer szlakami KPN i nie tylko

Zimą w KPN na nowej kładce

Hej. Jakiś czas temu dowiedziałem się o instalacji nowej kładki na łąkach w Kampinoskim Parku Narodowym, a że to blisko mnie Nowa kładka została zainstalowana na łąkach i trasie ścieżki edukacyjnej „Wokół opalenia”. Kładka bardzo dobrze wkomponowała się w tą trasę, gdyż coraz częściej łąki w tym rejonie były rozdeptywane różnymi ścieżkami prowadzącymi do kilku tablic znajdujących się w pewnej odległości od głównej ścieżki każdy wybierał siebie dogodną trasę do tablic, szczególnie wiosną gdy te tereny sa mocno podmokłe. Dziś woda miedzy kępami traw miała głębokość ok 5cm.

Continue reading →

Żołędziowa kawa

Kawa tylko z kawy a może z żołędzi?

Pierwsze zadanie to nazbieranie żołędzi. Chwilę nam zajęło dotarcie na miejsce i mimo sprzyjającego miejsca z często rosnącymi dębami zebranie dwóch dużych garści zajęło nam kilkanaście minut. Do miejsca, gdzie chcieliśmy rozpalić ogień mieliśmy spory kawałek, mżawka nie odpuszczała, wiedzieliśmy że będzie wszystko mokre. Po drodze zebraliśmy jeszcze spore kawałki brzozowej kory. Na samym końcu wycieczki zabraliśmy jeszcze kilka brzozowych gałęzi i spora gałąź sosnową z igłami i szyszkami. po ułożeniu platformy z patyków i przygotowania wspólnie drewna do ogniska kora brzozowa przyjęła ogień mimo że była cała mokra.

Długo trwało utrzymanie ognia i wytworzenie potrzebnego żaru, wilgoć i padający deszcz skutecznie utrudniał palenie przemoczonym drewnem.

Udało się wytworzyć sporą ilość żaru do gotowania i prażenia żołędzi. W międzyczasie przygotowywaliśmy żołędzie do ługowania w z popiołem. Łuskaliśmy aby pozbyć się łupinek, które zawierają bardzo dużo taniny. Wyłuskane i pocięte żołędzie wrzuciliśmy do menażki zasypaliśmy popiołem i gotowaliśmy. Tak cztery  razy gotowaliśmy. W międzyczasie część wyłuskanych zaczęliśmy prażyć. Próbowaliśmy też zrobić żołędziowy popcorn – łupinka pięknie skacze zostawiając w bliżej nieokreślonym miejscu wnętrze. Nie polecam tego robić bez solidnego przykrycia, bo można stracić oko lub zarobić solidnego siniaka.

Uprażone żołędzie [część bezpośrednio a cześć była uprzednio zagotowana kilkukrotnie z popiołem] stłukliśmy w moździerzu.
Po zaparzeniu wyszła bardzo dobra w smaku kawa.
Większość wyługowanych przeznaczyliśmy na suszenie i zrobienie mąki, część uprażyliśmy na kolejna porcję kawy.

Zapraszamy na kolejne warsztaty.

Zapisz