Hej

Jakiś czas temu we wpisie Plecakowa optymalizacja garów pisałem o całkiem sensownym kompaktowym zestawie na dłuższe wycieczki gdzie potrzebujemy przyrządzić sobie posiłek. Od tego czasu trochę się już pozmieniało inny palnik, nowe kuchenki jednak w międzyczasie cały czas łaził mi po głowie turystyczny samowar.
Jest kilku producentów tego typu rozwiązań, cały czas gdzieś migał mi na fotografiach i chęć posiadania takiego czajnika nie dawała mi spokoju, dzięki akcji Wędrujący czajnik miałem okazję kilka razy sprawdzić jak to działa i czy jest to kolejne rozwiązanie, które mógłbym używać na pewnej części swoich eskapad.
To do działa, odpakowujemy…


Czym jest i jak działa Survival Kettle?
Survival Kettle jest turystycznym samowarem, posiada palenisko w którym przygotowujemy małe ognisko, na przygotowane palenisko nastawiamy górną część, która wewnątrz ma komin którym są odprowadzane spaliny i wrzucane paliwo a dookoła komina przez otwór w górnej części nalewamy wodę. Ten, który miałem mieścił ok 1l płynu.
To bardzo proste urządzenie rozpalamy ogień w palenisku stawiamy czajnik i zalewamy wodą, czekamy aż zagotuje się woda w czajniku.O paliwo nie musimy się martwić, chyba że w okolicach mamy pustynię czy kamienie i skały. Palić właściwie można wszystkim co po drodze zbierzemy, kora, patyki, gazety, papiery.

Taki czajnik to bardzo proste rozwiązanie dla osób które głównie gotują wodę zalewając nią napoje lub półprodukty jak liofilizaty czy, szybkie posiłki do zaparzania.
Gotowanie wody w tym urządzeniu a właściwie przygotowywanie ogniska, jest bardzo bezpiecznie. po wstępnym rozpaleniu nakładamy górną część i cały żar i płomienie mamy zamknięte wewnątrz. paliwo dokładamy bocznym otworem lub wrzucając patyki od góry.
Polski producent zastosował kilka ciekawych rozwiązań poprawiając użyteczność i wygodę. Głównym udogodnieniem SurvivalKettle są na stałe przymocowane składane sztywne obszyte skórą uchwyty, dzięki nim bardzo wygodnie operuje się pełnym czajnikiem i precyzyjnie można rozlewać wodę do naczyń jedną ręką.
Woda w tym samowarku, bardzo szybko osiąga temperaturę wrzenia, i można rozlewać. Urządzenie bardzo proste, łatwe w obsłudze i bardzo intuicyjne, i nawet stabilne jak na tę swoją wysokość. Zaskoczyło mnie pozytywnie od strony funkcjonalności wykonania i sprawności.
Miałem okazję używać go na kilku wypadach do lasu, głównie marsz z plecakiem postój i powrót. To bardzo fajne rozwiązanie gdy mamy kilku osobowy biwak czy trasę ze wspólnym czasem ma przygotowywanie posiłków czy napojów jak kawa, herbata, bo łatwo w szybkim czasie przygotować dość sporą ilość wody całkiem niewielką ilością opału . Jeśli zaś podróżujemy sami to trzeba rozważyć dość spory pakunek [15 cm średnicy i 25cm wysokości ]który albo schowamy do wnętrza plecaka albo dopniemy na zewnątrz za pomocą pasków.

Moim zdaniem z istniejących tego typu produktów SurvivalKettle jest jednym z najwygodniejszych produktów oraz dostępny w bardzo przystępnej cenie. Ponadto SurvivalKettle to Polska firma, i wydane złotówki nie migrują za granicę. Posiadając ten samowar nie będzie trzeba wkładać kubka z wodą do ogniska żeby zagotować wodę, czy budować wieszaków czy stojaków na czajnik – stawiamy obok samowarek, przenosimy trochę żaru i w kilka minut mamy gotującą się wodę.
Oczywiście nie jest to produkt dla wszystkich, niektórzy wolą zabrać termos a inni kartusz z gazem, dzięki różnorodności produktów na rynku każdy wybierze coś odpowiedniego dla siebie, ważne żeby mieć radość i przyjemność z używania, to nie survival gdzie walczymy o życie i każdy gram bagażu w samochodzie.
Podsumowując mogę zostawić tu jeszcze porównanie wielkości trzech przykładowych zestawów:
od lewej *1 kartusz 230 plus Palnik BRS-3000t i kubek 600ml *2 szwajcarski vulcan *2 Kelly Kettle


Galeria zdjęć














